Hejo. Wpadłam na chwilę, żeby powiedzieć, że założyłam nowe opowiadanie i serdecznie na nie zapraszam.
http://1d-my-life-story.blogspot.com/
Wydaje mi się, że opowiadanie jest nietypowe. ; ) Na razie dodałam bohaterów, ale mam już napisany prolog ;)
Chciałam jeszcze powiedzieć, że jak czytam komentarze typu "dodaj już nowy rozdział!" to robi mi się tak jakby przykro. Chciałabym żebyście uszanowały to, że ja też jestem człowiekiem i też chcę spędzić święta z rodziną. Bo właśnie po to są święta! Jak mam czas - jasne, czemu nie? Ale skoro jest to czas, który powinnam spędzić w rodzinnym gronie, nie liczcie, że wyrwę się i pójdę napisać rozdział! Staram się pisać codziennie chociaż trochę. W sumie to dotyczy to też czasu, kiedy nie mamy wolnego od szkoły. Ja też muszę się uczyć, robić zadania, czy czytać lektury. Rozdziały staram się dodawać tak często, jak tylko mogę. ; )
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
piątek, 6 kwietnia 2012
10 - "I chętnie spędzę z tobą tę noc"
Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co. Stałem więc i patrzyłem na nich.
- Louis, chcesz nam może coś powiedzieć? - spytał Zayn.
- Proszę, nie mówcie reszcie. Nie chcę, żeby wiedzieli.
- Długo to tak trwa? - spytała Cher i zobaczyłem, że z mojego pokoju wychodzi Zoey. Patrzyła w podłogę.
- Nie. Jakieś 40 minut - powiedziała Zoey, nadal na nas nie patrząc.
- Mi to w ogóle nie przeszkadza - powiedział Zayn - Nikomu z nas to nie przeszkadza, ale Lou.. Myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic.
- Zayn, chodź do mnie. Pogadamy sobie - powiedziałem - Dziewczyny, idźcie na dół. My zaraz przyjdziemy.
Weszliśmy do mnie do pokoju. Spojrzałem Malika smutno.
- Przepraszam - powiedziałem.
- Nie no, co ty? Nie ma za co w ogóle. Ale nie zamierzasz powiedzieć chłopakom? Ani Lauren? Przecież ona i Zoey są najlepszymi przyjaciółkami.
- Ale my nie jesteśmy nawet razem. Tylko się prawie przespaliśmy.
- A gdzie reszta?
- Poszli na spacer.
- Dobra, stary. Chodź na dół. Nasze kobiety czekają.
Ledwo, co zeszliśmy, to od razu wleciała cała banda, włącznie z Lauren.
*oczy Cher*
- Zoey, co ty tu robisz? - Lauren była wyraźnie zdziwiona widokiem przyjaciółki.
- Eeeee. Zadzwoniłam po nią, bo nam się nudziło - powiedziałam.
- Ona kłamie - powiedziała Vicki, ściągając buty - Cher, za dobrze cię znam.
Spojrzeliśmy z Zoey, Zaynem i Louisem po sobie.
- Prawdę mówi - powiedział Zayn - Przyszliśmy i się nudziliśmy, więc zadzwoniliśmy po Zoey.
- Nie ma sensu ich okłamywać. - powiedziała Zoey.
- Czyli mam powiedzieć prawdę? - spytałam, a Lou i Zoey pokiwali głowami. - Przyłapaliśmy ich z Zaynem, jak się pieprzyli w pokoju Louisa.
Wszyscy oprócz Lauren otworzyli buzię ze zdziwinenia.
- No nie mówcie, że się nie spodziewaliście. - powiedziała Lauren.
- No właśnie - sarkastycznie odpowiedziała jej Zoey - To prawie tak oczywiste, jak ty i Niall. Oglądamy coś?
*oczy Nialla*
Włączyliśmy i zaczęliśmy oglądać. Siedziałem obok Lauren. Co chwilę na nią spoglądałem. Strasznie mi się podobała. Była śliczna. Taka delikatna. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem otworzyć. Stał tam wysoki, łysy facet.
- Cześć, Niall. Zastałem może Lauren?
- Tak, jest w salonie, niech pan wejdzie. A kim pan właściwie jest, że zna moje imię? - spytałem, ale mi nie odpowiedział.
Poszedłem z facetem do salonu. Wszyscy skierowali na nas swój wzrok. Lauren wstała i cofnęła się. Przerażona pokiwała przecząco głową. W jej oczach pojawiły się łzy, które zaraz zaczęły spływać po jej delikatnej twarzy.
- Lauren - powiedział facet.
Lauren wyminęła nas i pobiegła do góry. Ruszyłem zaraz za nią. Wszyscy rzucili się do biegu, ale Zoey ich zatrzymała.
- Stójcie. Niech Niall pójdzie, ja wam wszystko opowiem. Panie Davies, myślę, że powinien już pan iść. - powiedziała Zoey.
Pobiegłem do góry za Lauren. Zastałem płaczącą dziewczynę, siedzącą na moim łóżku. Podszedłem i chciałem ją przytulić, ale się wyrwała. Nie nalegałem.
- Lauren... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Niall - spojrzała na mnie - To był mój ojciec.
- Ale przecież mówiłaś...
- Wiem - szlochała - Mówiłam, że nie mam ojca. Ale tak na prawdę mam. Czysto teoretycznie. Kilka lat siedział w więzieniu. Dzisiaj musiał wyjść. - wtuliła się we mnie. - On siedział za.. Za molestowanie mnie... I gwałt.
Przeraziłem się. Przytuliłem ją mocniej.
- Przez lata mnie molestował. Moja mama nic nie wiedziała. Powiedziałam jej dopiero... Dopiero, gdy mnie zgwałcił - wybuchnęła jeszcze większym płaczem - Miałam 13, rozumiesz?! 13! I zgwałcił mnie własny ojciec! Od tego czasu wszystkiego się boję. Dave zerwał ze mną, bo nie chciałam się z nim przespać! Cały czas z Lauren gadałyśmy o was, że sam sex i tak dalej. Dave'a to denerwowało, bo nie chciałam się z nim przespać. Może nie, że nie chciałam, ale nie potrafiłam. Cały czas mam w głowie to wspomnienie! Boję się, że przez to nigdy nie będę miała chłopaka na dłużej!
- Ciiii - uspokoiłem ją - Dlaczego mówisz mi to wszystko? - spojrzałem jej w oczy.
- Bo dużo dla mnie znaczysz. Jesteś jedyną osobą, która to wie. No i jeszcze Zoey. Dave nie wiedział. Może przez to nalegał. Niall, przepraszam, cała twoja koszulka jest od mojego tuszu.
- Nie ma sprawy. Mam inne koszulki. I jeszcze jedno: ty też dużo dla mnie znaczysz - miałem ochotę teraz pocałować tą dziewczynę, ale chyba nie wypadało. Kiedy tak myślałem, poczułem, że ona mnie uprzedziła Czułem jej usta na moich. Odwzajemniłem pocałunek, po czym się od niej oderwałem. Uśmiechnąłem się do niej.
- Jest 21. Odwieźć cię do domu, czy spędzisz tę noc ze mną? Kurczę, sorry, źle to zabrzmiało - podrapałem się po głowie.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się przez łzy - I chętnie spędzę z tobą tę noc - powiedziała, a ja się uśmiechnąłem.
- To idź się wykąpać, a ja pójdę na dół, okej? - powiedziałem, podając jej moją koszulkę.
- Jasne. I... jak będą się pytać, to możesz im powiedzieć. Wiem, że nie macie przed sobą tajemnic. - uśmiechnęła się, a ja wyszedłem.
Zszedłem na dół, gdzie Zoey kończyła swoją wypowiedź. Przynajmniej ja nie musiałem nic mówić.
- Jak jeszcze kiedyś go zobaczę, to mu nie daruję! Dla jego dobra, lepiej, żeby tu nie przychodził! - powiedziałem wkurzony i rzuciłem się na kanapę.
- Powiedziała ci wszystko? - spytała Zoey, a ja pokiwałem głową.
- To gratuluję. Dave długo próbował się dowiedzieć. A tobie ufa. Nie spieprz tego, naprawdę dużo dla niej znaczysz. - powiedziała Zoey, a ja się uśmiechnąłem
- Lauren będzie dzisiaj u nas nocować, więc nie wiem, czy ty też zostajesz, czy jak. Dobranoc - powiedziałem i wyszedłem.
Na łóżku siedziała Lauren i gadała.
- On tu przyszedł, rozumiesz? Przyszedł do chłopaków! Mamo, boję się. A jak on mi coś zrobi, bo nakapowałam na niego? [...] Nie [...] Dzisiaj jestem bezpieczna. Śpię u chłopaków. Jutro rano pogadamy. Dobranoc, kocham cię - powiedziała i się rozłączyła.
- Teraz ja idę pod prysznic. - powiedziałem.
W superszybkim tempie wziąłem prysznic, umyłem zęby itd. Ale genialny Horan zapomniał wziąć piżamy. Przecież zwykle śpię nago. Owinąłem się więc ręcznikiem i poszedłem do sypialni, gdzie Lauren dziwnie się na mnie spojrzała.
- Bardzo przepraszam, ale zwykle śpię nago i nie uznaję piżam - powiedziałem, wyciągając z szuflady bokserki. Ubrałem je, a potem odziałem się jeszcze w koszulkę. Usiadłem obok Lauren. Nie zdążyłem jeszcze nic powiedzieć, bo ona dostała smsa. Wiem, że jestem chamski, ale przez ramię spojrzałem na wyświetlacz. Od Zoey:
Błagam, nie spieprz tego!! Napatoczył ci się porządny chłopak, więc weź go chociaż przytul!
Zaśmiałem się, a Lauren zorientowała się, że czytam tego smsa. Rzuciła we mnie poduszką.
- Dobranoc - powiedziała i zgasiła światło. Położyła się na łóżku, a ja obok niej, ale nawet jej nie dotykając.
- Lauren... A nie przytulisz mnie? - wybuchnąłem śmiechem, a Lauren zaraz za mną.
Dziewczyna przysunęła się do mnie, co mnie zdziwiło. Położyła głowę na moim torsie, a ja ją objąłem.
- Dobranoc, Niall - powiedziała.
- Dobranoc, Lauren - odpowiedziałem i pocałowałem ją we włosy.
___________________________________
Sorry! Nie pisałam ponad miesiąc! Ale nie mam za bardzo czasu! Do tego piszę inne opowiadanie o Larrym. Teraz też bym chciała założyć jeszcze jedno, bo wpadł mi do głowy pomysł. Nie wiem, kiedy dodam nowy rozdział. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zagląda ;)
WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!!
- Louis, chcesz nam może coś powiedzieć? - spytał Zayn.
- Proszę, nie mówcie reszcie. Nie chcę, żeby wiedzieli.
- Długo to tak trwa? - spytała Cher i zobaczyłem, że z mojego pokoju wychodzi Zoey. Patrzyła w podłogę.
- Nie. Jakieś 40 minut - powiedziała Zoey, nadal na nas nie patrząc.
- Mi to w ogóle nie przeszkadza - powiedział Zayn - Nikomu z nas to nie przeszkadza, ale Lou.. Myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic.
- Zayn, chodź do mnie. Pogadamy sobie - powiedziałem - Dziewczyny, idźcie na dół. My zaraz przyjdziemy.
Weszliśmy do mnie do pokoju. Spojrzałem Malika smutno.
- Przepraszam - powiedziałem.
- Nie no, co ty? Nie ma za co w ogóle. Ale nie zamierzasz powiedzieć chłopakom? Ani Lauren? Przecież ona i Zoey są najlepszymi przyjaciółkami.
- Ale my nie jesteśmy nawet razem. Tylko się prawie przespaliśmy.
- A gdzie reszta?
- Poszli na spacer.
- Dobra, stary. Chodź na dół. Nasze kobiety czekają.
Ledwo, co zeszliśmy, to od razu wleciała cała banda, włącznie z Lauren.
*oczy Cher*
- Zoey, co ty tu robisz? - Lauren była wyraźnie zdziwiona widokiem przyjaciółki.
- Eeeee. Zadzwoniłam po nią, bo nam się nudziło - powiedziałam.
- Ona kłamie - powiedziała Vicki, ściągając buty - Cher, za dobrze cię znam.
Spojrzeliśmy z Zoey, Zaynem i Louisem po sobie.
- Prawdę mówi - powiedział Zayn - Przyszliśmy i się nudziliśmy, więc zadzwoniliśmy po Zoey.
- Nie ma sensu ich okłamywać. - powiedziała Zoey.
- Czyli mam powiedzieć prawdę? - spytałam, a Lou i Zoey pokiwali głowami. - Przyłapaliśmy ich z Zaynem, jak się pieprzyli w pokoju Louisa.
Wszyscy oprócz Lauren otworzyli buzię ze zdziwinenia.
- No nie mówcie, że się nie spodziewaliście. - powiedziała Lauren.
- No właśnie - sarkastycznie odpowiedziała jej Zoey - To prawie tak oczywiste, jak ty i Niall. Oglądamy coś?
*oczy Nialla*
Włączyliśmy i zaczęliśmy oglądać. Siedziałem obok Lauren. Co chwilę na nią spoglądałem. Strasznie mi się podobała. Była śliczna. Taka delikatna. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem otworzyć. Stał tam wysoki, łysy facet.
- Cześć, Niall. Zastałem może Lauren?
- Tak, jest w salonie, niech pan wejdzie. A kim pan właściwie jest, że zna moje imię? - spytałem, ale mi nie odpowiedział.
Poszedłem z facetem do salonu. Wszyscy skierowali na nas swój wzrok. Lauren wstała i cofnęła się. Przerażona pokiwała przecząco głową. W jej oczach pojawiły się łzy, które zaraz zaczęły spływać po jej delikatnej twarzy.
- Lauren - powiedział facet.
Lauren wyminęła nas i pobiegła do góry. Ruszyłem zaraz za nią. Wszyscy rzucili się do biegu, ale Zoey ich zatrzymała.
- Stójcie. Niech Niall pójdzie, ja wam wszystko opowiem. Panie Davies, myślę, że powinien już pan iść. - powiedziała Zoey.
Pobiegłem do góry za Lauren. Zastałem płaczącą dziewczynę, siedzącą na moim łóżku. Podszedłem i chciałem ją przytulić, ale się wyrwała. Nie nalegałem.
- Lauren... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Niall - spojrzała na mnie - To był mój ojciec.
- Ale przecież mówiłaś...
- Wiem - szlochała - Mówiłam, że nie mam ojca. Ale tak na prawdę mam. Czysto teoretycznie. Kilka lat siedział w więzieniu. Dzisiaj musiał wyjść. - wtuliła się we mnie. - On siedział za.. Za molestowanie mnie... I gwałt.
Przeraziłem się. Przytuliłem ją mocniej.
- Przez lata mnie molestował. Moja mama nic nie wiedziała. Powiedziałam jej dopiero... Dopiero, gdy mnie zgwałcił - wybuchnęła jeszcze większym płaczem - Miałam 13, rozumiesz?! 13! I zgwałcił mnie własny ojciec! Od tego czasu wszystkiego się boję. Dave zerwał ze mną, bo nie chciałam się z nim przespać! Cały czas z Lauren gadałyśmy o was, że sam sex i tak dalej. Dave'a to denerwowało, bo nie chciałam się z nim przespać. Może nie, że nie chciałam, ale nie potrafiłam. Cały czas mam w głowie to wspomnienie! Boję się, że przez to nigdy nie będę miała chłopaka na dłużej!
- Ciiii - uspokoiłem ją - Dlaczego mówisz mi to wszystko? - spojrzałem jej w oczy.
- Bo dużo dla mnie znaczysz. Jesteś jedyną osobą, która to wie. No i jeszcze Zoey. Dave nie wiedział. Może przez to nalegał. Niall, przepraszam, cała twoja koszulka jest od mojego tuszu.
- Nie ma sprawy. Mam inne koszulki. I jeszcze jedno: ty też dużo dla mnie znaczysz - miałem ochotę teraz pocałować tą dziewczynę, ale chyba nie wypadało. Kiedy tak myślałem, poczułem, że ona mnie uprzedziła Czułem jej usta na moich. Odwzajemniłem pocałunek, po czym się od niej oderwałem. Uśmiechnąłem się do niej.
- Jest 21. Odwieźć cię do domu, czy spędzisz tę noc ze mną? Kurczę, sorry, źle to zabrzmiało - podrapałem się po głowie.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się przez łzy - I chętnie spędzę z tobą tę noc - powiedziała, a ja się uśmiechnąłem.
- To idź się wykąpać, a ja pójdę na dół, okej? - powiedziałem, podając jej moją koszulkę.
- Jasne. I... jak będą się pytać, to możesz im powiedzieć. Wiem, że nie macie przed sobą tajemnic. - uśmiechnęła się, a ja wyszedłem.
Zszedłem na dół, gdzie Zoey kończyła swoją wypowiedź. Przynajmniej ja nie musiałem nic mówić.
- Jak jeszcze kiedyś go zobaczę, to mu nie daruję! Dla jego dobra, lepiej, żeby tu nie przychodził! - powiedziałem wkurzony i rzuciłem się na kanapę.
- Powiedziała ci wszystko? - spytała Zoey, a ja pokiwałem głową.
- To gratuluję. Dave długo próbował się dowiedzieć. A tobie ufa. Nie spieprz tego, naprawdę dużo dla niej znaczysz. - powiedziała Zoey, a ja się uśmiechnąłem
- Lauren będzie dzisiaj u nas nocować, więc nie wiem, czy ty też zostajesz, czy jak. Dobranoc - powiedziałem i wyszedłem.
Na łóżku siedziała Lauren i gadała.
- On tu przyszedł, rozumiesz? Przyszedł do chłopaków! Mamo, boję się. A jak on mi coś zrobi, bo nakapowałam na niego? [...] Nie [...] Dzisiaj jestem bezpieczna. Śpię u chłopaków. Jutro rano pogadamy. Dobranoc, kocham cię - powiedziała i się rozłączyła.
- Teraz ja idę pod prysznic. - powiedziałem.
W superszybkim tempie wziąłem prysznic, umyłem zęby itd. Ale genialny Horan zapomniał wziąć piżamy. Przecież zwykle śpię nago. Owinąłem się więc ręcznikiem i poszedłem do sypialni, gdzie Lauren dziwnie się na mnie spojrzała.
- Bardzo przepraszam, ale zwykle śpię nago i nie uznaję piżam - powiedziałem, wyciągając z szuflady bokserki. Ubrałem je, a potem odziałem się jeszcze w koszulkę. Usiadłem obok Lauren. Nie zdążyłem jeszcze nic powiedzieć, bo ona dostała smsa. Wiem, że jestem chamski, ale przez ramię spojrzałem na wyświetlacz. Od Zoey:
Błagam, nie spieprz tego!! Napatoczył ci się porządny chłopak, więc weź go chociaż przytul!
Zaśmiałem się, a Lauren zorientowała się, że czytam tego smsa. Rzuciła we mnie poduszką.
- Dobranoc - powiedziała i zgasiła światło. Położyła się na łóżku, a ja obok niej, ale nawet jej nie dotykając.
- Lauren... A nie przytulisz mnie? - wybuchnąłem śmiechem, a Lauren zaraz za mną.
Dziewczyna przysunęła się do mnie, co mnie zdziwiło. Położyła głowę na moim torsie, a ja ją objąłem.
- Dobranoc, Niall - powiedziała.
- Dobranoc, Lauren - odpowiedziałem i pocałowałem ją we włosy.
___________________________________
Sorry! Nie pisałam ponad miesiąc! Ale nie mam za bardzo czasu! Do tego piszę inne opowiadanie o Larrym. Teraz też bym chciała założyć jeszcze jedno, bo wpadł mi do głowy pomysł. Nie wiem, kiedy dodam nowy rozdział. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zagląda ;)
WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)